W Kraju Kiwi czyli Mistrzostwa Świata – 2 pierwsze dni.
Dotarłem do Nowej Zelandii
Podróż trwała długo, przez Frankfurt i Osakę. Kiedy wylądowaliśmy w Auckland cofnęliśmy się w czasie o 12 godzin. Przywitały nas araukarie, +20C i słońce. Lato w pełni. Ekipa dotarła w dobrych humorach, samochodem przejechaliśmy przez północną wyspę do celu – Napier. Po drodze świat z Władcy Pierścieni – zielone wzgórza, draceny, owce i małe domki.
Mieszkamy w porcie w Bluewater Hotel, 50 m od naszych łódek, które sklarowaliśmy pierwszego dnia. W porcie dużo jachtów, a cały Klub opanowali Optimiści.
Spenetrowaliśmy już centrum miasta – odbudowane po trzęsieniu ziemi w latach 30-tych XX wielu w stylu Art. Deco, zbieraliśmy truskawki (w grudniu ), jeździliśmy traktorem po plaży i podziwialiśmy Cypel Porywaczy – z koloniami ptaków głuptaków.
Słońce grzeje, niektórzy z nas przypominają już czerwononose renifery. W porcie coraz więcej ekip z całego świata. Za nami pierwszy trening na zatoce. Turkusowa woda i przyjemny wiatr Pacyfiku. Rozpoznajemy akwen.
Wigilia – już za nami –najpierw tajska kuchnia pałeczkami, a później w hotelu lokalne ciasta, truskawkowe szaleństwo, pudding, mamy nawet choinkę z marynarzem . Śpiewaliśmy kolędy, a święty Mikołaj przywiózł nam pod drzwi zaginioną rurę z żaglami, która przez 3 dni wędrowała po świecie. Z Frankfurtu poleciała zamiast do Osaki – do Stanów. Dziś jednak dokładnie tuż przed naszą Wigilią dotarła do hotelu i trafiła pod naszą choinkę.
Życzymy Wam Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku z Nowej Zelandii!
Nivea Team Poland
Napier, 24.12.2011