Tam wysoko, gdzie jeziora zamarzają najwcześniej…
Przewietrzyć się, odpocząć, wspiąć ponad chmury, przeszorować w śniegu, posłuchać ciszy.. przetrzeć stromy czarny szlak w zasypanych po pas śniegiem Wysokich Tatrach.. wspiąć się do najwyższych jezior, gdzie chociaż nie zobaczysz żadnych żagli.. za to kozice przecinają ci drogę.. a jeśli do tego doborowa ekipa.. mało słów, miłe mocne zmęczenie i radość z dotarcia do celu. Odpocząłem
I przywiozłem kilka wspomnień z tej wyprawy: