Nie tylko wiatrem żeglarz żyje
….. ale i tak wszystkie drogi prowadzą do .. Pucka.
To był gorący początek lata.. nie tylko ze względu na temperatury. Przede wszystkim czas egzaminów i rekrutacji. Nie tylko wiatrem żaglarz żyje, nadszedł czas ukończenia gimnazjum i wybrania liceum. Po kwalifikacjach na OOM i ME mogłem skoncentrować się na tym, co także ważne. Mimo tak licznych wyjazdów, zgrupowań, regat przez ostatnie 3 lata, ukończyłem gimnazjum ze średnią 5,67, czerwonym paskiem, stypendium naukowym i sportowym, wynikiem egzaminu 94/100%. I od września będę kontynuował naukę w wymarzonym Liceum im. St. Staszica w Warszawie. Swój plan „naukowy” zrealizowałem w 100% Nie osiągnąłbym celu bez moich przyjaciół z klasy, zawsze gotowym do pomocy i życzliwości nauczycieli gimnazjum, którzy cierpliwie i z wyrozumiałością znosili moje nieobecności i pozwalali mi solidnie realizować program wg prawie indywidualnego trybu bez rezygnowania ze sportowej strony życia.
W międzyczasie spróbowałem też swoich sił w pracy Komisji Sędziowskiej – podczas rozgrywanych na Zegrzu Eliminacji do OOM dla klasy Optimist organizowanych przez nasz UKS Fir Warszawa miałem przyjemność pracować z p. Basią i jej zespołem na statku komisji przy startach. Po raz pierwszy obserwowałem linię startu Optimistów z takiej perspektywy. Tyle lat uczestnicząc w regatach nie miałem szans zobaczyć jak wygląda to z boku… Teraz oglądanie młodszych kolegów walczących na linii o dobrą pozycję zobrazowało mi wiele sytuacji, których nie mogłem nigdy spostrzec z wody. Te soczewki, falstarty, nerwy, nierówna walka ze zmiennym wiatrem… Inaczej to wygląda
Początek lata to tak jak zwykle zgrupowanie w Pucku. Dużą ekipą Laserowców spędziliśmy tydzień trenując na wodach Zatoki Puckiej.
Ponieważ miałem już za sobą kwalifikacje, mogłem kolejne dwa tygodnie spędzić na zasłużonych wakacjach, nie biorąc udziału w regatach w Gdyni. Dla odmiany – zaszyty w leśnej głuszy, odcinając się od cywilizacji i internetu oddałem się urokom survivalu, między innymi nabijając dziesiątki kilometrów po drogach i bezdrożach północno-wschodniej Polski na rowerze, jeden z rajdów zawiódł mnie pod Grunwald. Wody nie brakowało. Lipcowe anomalie pogodowe były jednym z elementów walki o przetrwanie
Odbyłem też kilkudniową samodzielną wędrówkę piechotą, autostopem i innymi środkami lokomocji z Mazur na wybrzeże i z powrotem – poznając wielu ciekawych ludzi, odwiedzając kilka miast trafiłem też podczas mojej wędrówki do… Tawerny Mistral
Teraz nadszedł czas powrotu na wodę. Piszę te słowa podczas kilkugodzinnej wizyty w domu, o świcie ruszam już ponownie do Pucka, tym razem już na Ogólnopolską Olimpiadę Młodzieży – będę w niej startował w klasie Laser 4,7 do lat 17. Plany na sierpień też są bogate, ale o tym już wkrótce. No i przed nami zmagania naszych Olimpijczyków w Londynie. Trzeba trzymać kciuki!